piątek, 10 maja 2013

#5 Justin Bieber

Nie mam przyjaciół, chłopaka, a moja rodzina się mną nie interesuje i do mnie nie przyznaje. Jeszcze niedawno wszystko było dobrze, powodem moich problemów jest pewna osoba. Zaczęło się od tego:
Było jakieś pięć dni przed moimi urodzinami. Przygotowania szły pełną parą, wszyscy przyjaciele byli poinformowani, rodzice mieli wyjechać na dwa dni i miała być wielka domówka. To miał być najgłośniej świętowana 18-stka w naszym mieście, choć nie jest ono duże. Szłam do sklepu po jakieś tam zakupy. Niby zwykły słoneczny dzień, ale jednak nie. Z ulicy obok wyjechał samochód, jechał chyba 150 na godzinę, a było tam dozwolone jakieś 40. Za nimi jechały trzy radiowozy, była między nimi spora odległość. Oczywiście, ja, idiotka, zatrzymałam się i zaczęłam przyglądać znikającym samochodom. Zaintrygowała mnie tylko jedna rzecz. Osoba, która prowadziła samochód miała na ręku taki tatuaż jak... Nie mogłam sobie przypomnieć, ale ta osoba mi w tym pomogła. Samochód gwałtownie zawrócił i pędził prosto na mnie. Nie widziałam wiele poza nim, ale kątem oka dostrzegłam, że policja nie wyrobiła, żeby skręcić za ściganym i na coś wpadła, ale nie wiem na co, bo samochód jadący prosto na mnie zatrzymał się. Co prawda, parę centymetrów ode mnie, ale ważne, że się zatrzymał. Jednak nie to zaskoczyło mnie najbardziej. Największym zaskoczeniem była osoba, która wysiadła. Nie, nie wysiadła, raczej wyskoczyła z samochodu i przybiegła do mnie.
-Hej. Widziałaś co się stało?-zapytał, teoretycznie bardzo dobrze znany mi chłopak, ale ja nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, więc tylko pokiwałam głową.- Możesz mi pomóc? Później ci powiem dlaczego mnie ścigają, ale teraz muszę stąd uciec, bo nadjeżdża kolejny radiowóz. Znasz to miasto pewnie lepiej ode mnie więc proszę żebyś pomogła mi się ukryć chociaż na kilka godzin.
Znowu nie wypowiedziałam ani słowa, ale zamiast tego złapałam GO za rękę i popędziliśmy wąskimi uliczkami wprost do mojego domu. Zasapana wyciągnęłam klucze z kieszeni, szybko otworzyłam i wpuściłam go do domu. Usiadłam na kanapie, a on za mną. Kiedy złapałam już oddech poszłam do kuchni zapytałam czy chce coś do picia, powiedział, że wypije cokolwiek, bo ostatnio strasznie stracił kondycję i teraz ciężko mu się biega. Wzięłam dwie szklanki zimnej lemoniady robionej rano przez moją mamę i wróciłam do salonu. Nadeszła pora na poważną rozmowę.
-Więc...-zaczęłam speszona obecnością takiej gwiazdy w moim domu- Jus... Co się stało?
-Wybacz, ale muszę najpierw sam poukładać to sobie w głowie żeby móc ci cokolwiek opowiedzieć. Wiem, że obiecałem, że wszystko ci wyjaśnię, ale to musi trochę poczekać. Mógłbym się gdzieś przespać, bo przez ostatnie 24 godziny prowadziłem auto jakoś nie miałem okazji się przespać?
-Choć-powiedziałam już mnie zdenerwowana JEGO obecnością i zaprowadziłam go do mojego pokoju.- Tutaj spokojnie możesz się przespać, a za tymi drzwiami jest toaleta jakby co. No to... dobranoc.
-Zaczekaj moment. Zanim mnie tu zostawisz powiedz mi chociaż jak masz na imię, bo ty moje znasz, a to jest nie fair.
-Cóż. Niestety mam na imię tak jak twoja dziewczyna.
-Co najwyżej ex dziewczyna. Aktualnie jestem singlem. Czyli? Selena?
-Tak. I nie wciskaj mi kitu, że jesteś singlem, bo wiem, że celebryci kręcą z kim mogą. Już nic nie mów. Idę.-zakończyłam stanowczo rozmowę i wyszłam.
Powędrowałam po raz kolejny do salonu i włączyłam jakąś beznadziejną komedię romantyczną. Podczas jej oglądania zasnęłam, a obudziłam się niestety... za późno. Było już rano. Pod domem stała policja, walili pięściami w drzwi i krzyczeli, że jak nie otworzę to sama wejdę. Zamiast zrobić to o co prosili, pobiegłam do mojego pokoju, ale kolejny raz przyszłam za późno. Justina było widać już tylko na horyzoncie. W tym momencie pomyślałam tylko o jednej rzeczy i nie było to, że  jeden z moich idoli uciekł z mojego domu, tylko co ja powiem mamie. To było w tej sytuacji najśmieszniejsze. Po chwili zaczęłam racjonalnie myśleć i podbiegłam do łóżka, odrzuciłam kołdrę i położyłam się. Miałam farta, bo akurat w tym momencie do mojego pokoju wbiegła policja. udając zaspaną zadałam policjantowi pierwsze pytanie mają nadzieję, że nie zorientuje się, że nie śpię już od dłuższej chwili.
-Co się stało, panie władzo?
-Gdzie on jest? Gdzie jest ten mały chuj?!
-Ale... O kim pan mówi?-grałam głupią i chyba mi to wychodziło, bo policjanta mina zmieniła się ze wściekłej na zdziwioną.-Co robi pan w moim domu o 4 nad ranem, o ile się nie mylę w weekend?
-Przepraszam...-wybełkotał speszony-Chyba się pomyliliśmy.-skończył mówić do mnie i wrócił w rolę surowego policjanta.-Panowie! Wycofujemy się!!! To była pomyłka! Ta dziewczyna, którą widział nasz ocalały policjant na pewno nie jest tą, która tu mieszka!
Kiedy skończył krzyczeć po prostu odwrócił się na pięcie i wyszedł. Kiedy wszystkie radiowozy odjechały, odetchnęłam z ulgą. Mniej więcej w połowie spotkania z policjantem dostrzegłam na komodzie karteczkę, której nie było tam kiedy Justin kładł się spać. Wiem, bo trzymałam tam rękę. Przez całe przesłuchanie modliłam się, żeby policjant nie wpadł na przeszukanie mojego pokoju. Teraz, kiedy było już bezpiecznie, wstałam i podeszłam do szafki. Tak, to była karteczka od niego. Karteczka z numerem samego Justina Biebera!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dla beliberek, jeśli owe tu są. Mam nadzieję, że się podoba i dostanę jakiś komentarz po tak długiej przerwie w pianiu.

3 komentarze:

  1. gdzie nast rozdział moge znalezc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział nie był napisany z braku zainteresowania czytelników/Maddie

      Usuń
  2. 2 osoby to juz jakas popularnosc xD a wyswietlen napewno więcej byloo

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy